Pewnego sierpniowego poranka szykowałem się jak zwykle do wyjazdu na ryby . Poranek był mglisty ,widoczność ograniczona na kilka metrów .Delikatnie słońce przebijało się przez mgłę powoli ją przeganiając. Pomyślałem sobie że piękny dzień by spędzić go nad wodą. Zabrałem przygotowane dzień wcześniej wędki w tym nowego feedera Mistrall Stratus w celach testów .Spakowany ledwo co zszedłem z czwartego piętra ,bo przecież wszystko może się przydać , kiedy już spakowałem wszystko do auta mogłem ruszać. Po 20 minutach jazdy dotarłem na moje ulubione miejsce w okolicach ruin zapomnianego już zamku krzyżackiego. Co dziwne nad wodą byłem tylko ja .Zacząłem rozkładać sprzęt . Delikatnie złożyłem mojego nowego feedera , wybierąc czerwoną szczytówkę. Muszę przyznać ,że wykonanie i wyważenie kija pierwsza klasa ,więc Mistrall się postarał. Uzbroiwszy kij w nowy kołowrotek również od Mistralla , zacząłem składać zestaw .Żyłka główna 0,22 , rurka antysplątaniowa , stoper , krętlik z agrafką i przypon z żyłką 0,20 a na końcu haczyk w rozmiarze 8. Teraz kolej na zanętę , czyli płatki owsiane górskie ,bułka tarta , zanęta uniwersalna . kukurydza ,pinki i kilka pociętych robaków ,które dzień wcześniej nakopałem na działce. Na haczyk mada , zamach i zestaw ląduje we wcześniej wybranym wzrokowo miejscu.Na szczytówce ląduje dzwoneczek , rozsiadam się wygodnie na leżaku i czekam podziwiając piękną nadwiślańską naturę, kaczki co chwila lądujące i startujące , bobry które raz na jakiś czas przepływały w okolicy mojej żyłki.Chwila zamyślenia i nagle ciszę przerywa dźwięk dzwonka.Energicznie zacinam i po chwili na brzegu ląduje leszcz około 1,5 kg. Kolejny rzut i po pewnym czasie kolejny leszcz ląduje na brzegu, nieco mniejszy od poprzedniego. Miałem sie powoli zbierać do domu , ale zadzwonił kolega z pytaniem " Czy dziś nocka" długo się nie zastanawiałem i odrzekłem że tak i ,że czekam na niego nad wodą . Przyjechał około godziny 18. Czas nastał , by rozłożyć drugą wędkę , w tym przypadku sumówkę. Kij morski dwu częściowy o długości 3 ,20 m , kołowrotek morski , żyłka 0,45 , ołów 150 gram , haczyk 1 . Zamach , rzut w stronę brzegu , bo to tam w nocy sum wypływa na żerowanie , zakładam sygnalizator i pozostaje czekanie. Do 22:30 wpadło trochę drobnicy , później nastała cisza . Po drugiej stronie Wisły , słychać było zabawę weselną grali i śpiewali więc i miło było nam nad wodą . Wybiła 23 , ze strony bawiących wyleciały fajerwerki w niebo i nagle.... Sumówka ożyła , potężne szarpanie i wyjazd żyłki . Czułem jakbym chciał zatrzymać pędzącą lokomotywę wózkiem z biedronki.... Po 30 minutach wyczerpującego holu ujrzałem go ...długi na jakieś 2 metry ,wagi nie potrafię opisać piękny wąsacz Król mojej rzeki .Nie był tak zmęczony jak myślałem mimo tego iż był może z 2 metry odemnie ,ale niestety zaraz za ostrogą był dołek na 3 metry i nie miałem jak go podejsć. Zerwał się , ale obiecałem mu że kiedyś się spotkamy.

Autor: Przemek Abramowicz

Kategoria: Poradniki

Ostatnio na kanale wędkarz.pro

»

Reklama

Szukasz prezentu
dla wędkarza?

Sprawdź nasze wyjątkowe propozycje

Nie wiesz co kupić?
Zadzwoń lub napisz do nas.
Doradzimy.

Odwiedź nas na wedkarz.pro/radom

Szybki kontakt:

794 790 321

pomoc@wedkarz.pro

8:00 - 16:00

Płatności:

Raty Credit Agricole Bank Polska S.A.
PayPal Logo