Kilkanaście stopni powyżej zera, piękne słońce lekki zachodni wiatr, to idealne warunki by wybrać się nad wodę w poszukiwaniu wędkarskich przygód. Kwiecień w mojej opinii to niezły miesiąc pod względem wędkarskim. Stąd też mając nadzieje na wędkarskie emocje wybrałem się po raz pierwszy w tym sezonie na zbiornik Bilówka.
Bilówka to niewielkie łowisko komercyjne, znajdujące się niedaleko Ostrowca Świętokrzyskiego. O samym łowisku napiszę myślę w osobnym wpisie. Dodam tylko, że jest tu sporo karpia, amura, karasia czy lina.
Nad wodą jestem około godziny 10:00. Wydaje mi się, że nie było sensu jechać „na świt” ponieważ poranki są jeszcze chłodne. Mam nadzieję, że ryby ruszą się kiedy słońce pojawi się wyżej i zacznie nagrzewać wodę. Taktyka jaką obrałem na ten wyjazd to method feeder. Wspomnę w kilku słowach o moich zestawach. Pierwszy zestaw to wędka Mega Baits Black Shadow z kołowrotkiem Ryobi Slam Feeder, na który mam nawinięta żyłkę Cresta o średnicy 0.20mm. do tego podajnik z tej samej firmy o masie 22 gramy zamontowany przelotowo. Całość zakończona przyponem z haczykiem w rozmiarze 14. Drugi zestaw to wędzisko Robinson Diplomat Feeder z kołowrotkiem Cresta Solith, żyłką 0.23mm i podajnikiem podobny jak przy pierwszym zestawie. Tutaj decyduje się na gotowe przypony o długości 10cm z haczykiem w rozmiarze 12 gumką. Do pierwszego zestawu przygotowuje sobie mieszankę zanętową od Profess Fsihing o smaku Zielona Betaina/Halibut. Jako przynętę chce podawać pinki lub barwione białe robaki. Pod drugi zestaw wybieram pellet 2mm o smaku Pikantne Salami. Tutaj za przynętę posłuży mi pellet w rozmiarze 8 mm. Zabieram ze sobą takie smaki jak: ochotka, kryll i halibut. Oba zestawy wędrują do wody. Oczywiście klipsuję odległość, bo łowienie na tego typu wodzie i to jeszcze wiosną wymaga precyzji. Po kliku chwilach szczytówki wyraźnie wskazują obcierki ryb. Wygląda na to, że ryba jest już w łowisku a brania są kwestia czasu i ewentualnie podania odpowiedniej przynęty. Tak tez było. Pierwsze branie na dwa barwione białe robaki w kolorze czerwonym i białym. Po krótkim holu w podbieraku mam lina. Szybko odhaczam zdobycz i zwracam mu wolność. Na kolejne branie nie muszę czekać długo, niestety po kilku sekundach od zacięcia ryba schodzi z haka. Pierwsza godzina mija jeszcze z jednym braniem i wyholowanym karasiem. Liczyłem na karpie, jednak póki co nie chciały współpracować. Drugą godzinę wędkowania otwieram kolejnym linkiem i karasiem. Brań jest więcej i są częstsze. Po chwili w podbieraku melduje się pierwszy karp. Nie jest duzi, na oko 3—35cm. Pomyślałem, że to dobry znak, bo ryby weszły w łowisko, a słońce i ciepło na pewno zachęciły je do żerowania. Jak się okazało miałem rację, w przeciągu godziny doławiam jeszcze 4 sztuki. Brania dużo lepsze na zestaw z białymi robakami i zanętą w podajniku. Na pellet o smaku ochotki udaje mi się złowić dwa karpie. Na halibuta i kryla brań nie miałem.
Jak widać pierwszy wyjazd sezonu można uznać za udany. Mimo krótkiego, bo dwuipółgodzinnego wyjazdu udaje się wyholować kilka ryb. Pierwsze koty za płoty. Mam nadzieje, ze w kolejnych wyprawach również dopisze trochę szczęścia.
Kategoria: Poradniki
Reklama
Szukasz prezentu
dla wędkarza?
Sprawdź nasze wyjątkowe propozycje
Nie wiesz co kupić?
Zadzwoń lub napisz do nas.
Doradzimy.
Szybki kontakt:
794 790 321
pomoc@wedkarz.pro
8:00 - 16:00
