Lipiec i sierpień - dwa letnie miesiące "kanikuły" podczas których boleń ze względu na panujące niemal w całej Odrze niżówki, zaczyna żerować w zgoła odmienny sposób niż dotychczas. Nie jest już tak łatwy do przechytrzenia, jak jeszcze w maju czy pierwszych dniach czerwca, co nie oznacza że nie można go w ogóle złowić. Owszem jest to wykonalne, lecz trzeba podejść do tematu w sposób niestandardowy w kwestii przynęt, sposobu ich prowadzenia oraz miejsc poszukiwania "srebrnych torped". Bardzo przydatna w tym czasie będzie również duża doza cierpliwości i samozaparcia, aby sprowokować do brania rapę podczas niżówki, która o tej porze jest już nieźle obżarta po tarle i wielokrotnie ignoruje podawane jej nawet sprawdzone przynęty.



Warto pojawiać się wówczas nad rzeką tuż przed świtem, nie tylko aby móc oglądać piękny wschód słońca, lecz wczesna pora połowu ma również kilka istotnych zalet: po pierwsze przełom nocy i dnia to świetna pora na duże okazy rap, które są nieco mnie czujne, po drugie poranna szarówka jest sprzymierzeńcem wędkarza w ostrożnym podchodzeniu do stanowiska skąd będzie podawany wabik, a po trzecie o wiele bardziej wolę do maksimum wykorzystać kilka rannych godzin, podczas których bolenie są nader aktywne niż potem smażyć się w obezwładniającym upale.

Ważną kwestią będzie również wybór brzegu, z którego mamy zamiar łowić ostrożne bolenie. Komfortowym rozwiązaniem, byłby wybór brzegu rzeki, na którym wschodzi słońce i oświetla taflę wodną zacznie później, zanim podniesie się ponad łęgowy las, dając tym samym o kilka godzin więcej cienia pozwalającego się świetnie zakamuflować przed wzrokiem boleni. Jednak wielokrotnie moje najlepsze miejscówki znajdują się właśnie na brzegu nasłonecznionym, co wymusza o wiele większą ostrożność. Zbliżając się do miejsca, skąd decyduję się oddać pierwsze rzuty, mimo iż jest jeszcze niezbyt jasno, poruszam się nisko pochylony, starając się wykonywać jak najmniej niepotrzebnych ruchów (co nastręcza niejednokrotnie trudności, ze względu na hordy latających krwiopijców), a obławianie potencjalnej boleniowej "mety" zawsze zaczynam w pozycji przysiadu. Jednak po kilkunastu minutach spędzonych w takiej pozie, marzy się o rozprostowaniu kości, a wówczas aby nie spłoszyć żerującego w pobliżu ostrogi bolenia, warto zanurzyć się po kolana lub nawet nieco głębiej w wodzie (oczywiście w spodniobutach lub w woderach), co optycznie zmniejsza naszą sylwetkę, a tym samym stajemy się mniej widoczni dla rap. Zapewne wielu z wędkarzy spotkało się z pewną sytuacją: tuż po wejściu na ostrogę widać i słychać żerującego bolenia, jednak ignoruje on każdą z podanych przynęt. Jest to tylko pozorowany atak, podczas którego ryba po zauważeniu sylwetki wędkarza (czyli czegoś nowego na pustych zazwyczaj ostrogach) "sprawdza" swoje żerowisko. Dlatego zawsze warto skradać się do upatrzonego miejsca, gdzie żeruje boleń mimo kąśliwych uwag innych wędkarzy.

    Miejscami, które wybieram na niżówkowe "rapowanie", są graniczące ze sobą głębokie zewnętrzne i płytkie wewnętrzne zakręty Odry. Aby dużo łatwiej wytypować takie odcinki, najpierw przyglądam się im w internecie na różnych mapach satelitarnych. Wielkorotnie miałem okazję przekonać się o tym, że żerujący na niżówce boleń jest rybą nieprzewidywalną. Taki, nietypowy wybór daje mi po prostu większe pole manewru, co w przypadku letniego bolenia w wielu wypadkach ma niebagatelne znaczenie. Aktywnie żerujących ryb możemy się wówczas spodziewać zarówno na płytkich ostrogach, z ledwo 70-centymetrową wodą, przy których boleń jest bardzo hałaśliwy i łatwy do namierzenia, jak również na głębokich, ulokowanych na zewnętrznych zakrętach ostrogach, gdzie wiele razy jedynymi objawami świadczącymi o obecności rapy są pozostawione na tafli wodnej zawirowania lub uciekająca w popłochu drobnica.

Biorąc pod uwagę zdobyte doświadczenia, na "moim" odcinku Odry, jako pierwsze do dokładnego spenetrowania wybieram ostrogi na głębokim zakręcie. Jak już wcześniej wspomniałem, do miejsca skąd będę podawał przynętę, skradam się wręcz po indiańsku. Przykucam dobrych kilka metrów od ostrogi, aby w pierwszej kolejności obłowić jej napływ. Na początek w ruch idą wszelkie stricte boleniowe "wyroby" w długości od 7 do 10 cm, które swą drobną, migoczącą pracą niemal idealnie odwzorowują podstawowy pokarm boleni - ukleje. Wykonuję nimi po kilkanaście rzutów w poprzek napływu, a także pod lekkim skosem, zmieniając również tempo prowadzenia i głębokość, co wiele razy prowokująco wpływa na bolenie. Ważnym jest również, aby tuż przed tym gdy przynętą wpadnie do wody, wyhamować jej lot wędziskiem. Ten jakby się zdawać mogło drobny aspekt, ma istotne znaczenie przy ważącej kilkanaście gramów przynęcie. Z moich obserwacji wynika, że za głośny plusk wpadającego do wody woblera, zwłaszcza podczas cichych, bezwietrznych poranków, potrafi przynieść skutek odwrotny do zamierzonego. Jego objawem jest fala lub wir pozostawiony przez spłoszonego bolenia. Ważne jest, aby jeśli dostrzeżemy żerującego bolenia, nie wrzucać mu przynęty "na głowę", lecz przerzucić miejsce jego ataków, jak również podawać przynętę pod różnym katem w stosunku do ostrogi.

Jeśli po dokładnym przeczesaniu napływu kilkoma różnymi woblerami nie notuję żadnego brania, próbuję skusić bolenia, zmniejszając wielkość przynęty do nawet kilku centymetrów. Zdawać by się mogło, że rapy 70+ gustują tylko i wyłącznie w woblerach długości między 7 a 11 centymetrów, jednak właśnie letnia niżówka daje możliwość zweryfikowania naszych poglądów. Podczas upalnych lipcowo-sierpniowych dni zawsze mam przy sobie pudełko ze znacznie mniejszymi wabikami, normalnie wykorzystywanymi do łowienia kleni i jazi, jednak równie dobrymi aby skusić grubego bolenia. Są tą srebrne i złote obrotówki "jedynki" i "dwójki", podobnej wielkości wahadłówki z cienkiej blachy, woblerki od 3 do 5 cm o mocnej, wyrazistej akcji także z grzechotką, jak również małe twisterki i ripperki na lekkim główkach imitujące wszelkiej maści drobnicę. Wiele razy juz w pierwszym podaniu tak małego wabika, następowało branie, wyrywające wędzisko z rąk. Jednak, aby w pełni przekonać się że nie był to tylko i wyłącznie przypadek na kolejnych ostrogach również na agrafkę zapinałem dużo mniejsze przynęty, które i tym razem były atakowane przez ponad 70 centymetrowe rapy. Utwierdziło mnie to tylko w przekonaniu, że w pewnych okresach bolenie - i to niezależnie od rozmiaru - preferują pewien specyficzny rodzaj diety bazującej na tzw. sieczce, czyli drobnych rybkach mających zaledwie kilka centymetrów.



Jeśli chodzi o stronę zapływową ostóg, postępuję analogicznie z tym, że duża większą uwagę poświęcam na dokładne obłowienie styku warkocza z basenem, jak również samego warkocza. Są to dwa wręcz książkowe miejsca, gdzie niezależnie od pory roku lubi bytować słusznych rozmiarów boleń. Warto wykonywać rzuty pod różnym kątem przecinające warkocz, również zmieniając tempo prowadzenia boleniówki, tak jak po stronie napływowej, szczególnie koncentrując się na rozmyciu warkocza, gdzie możemy się spodziewać brania największych okazów. Także i po stronie zapływowej ostrogi sprawdzają się zmiany tempa oraz głębokości prowadzenia wabika. Należy również ciągle zachowywać pełną koncentrację, ponieważ uderzenie bolenia, w wielu przypadkach następuję dosłownie i w przenośni pod samym nosem wędkarza. Dlatego niezmiernie ważne jest odpowiednie wyregulowanie hamulca kołowrotka, by agresywnie biorąca rapa nie zerwała żyłki lub plecionki. Jeśli i tutaj standardowe przynętę nie dają ryby, warto obłowić zapływ również mniejszymi wabikami, jak również zastosować pewien sprawdzony sposób. Jako, że strony zapływowe ostóg na zewnętrznych zakrętach rzeki są liczne w głębokie doły, jeśli zatem podpowierzchniowe lub toniowe poszukiwania bolenia nie dają rezultatu, na agrafkę warto zapiąć biały lub żółty około 7-8 centymetrowy twister, uzbrojony w taką główkę jigową, by można go było poprowadzić głębiej, docierając nawet w okolice dna. Często bywa tak, że nawet podczas niżówek z niewiadomych przyczyn bolenie preferują tylko i wyłącznie przynęty, które poruszają się wolnym tempem atakując je równie ostro co podpowierzchniowe wabiki. Jednak w takich miejscach warto zastosować metalowy przypon, ponieważ równie częstym przyłowem, bywa okazały szczupak. Przechodząc z ostrogi na ostrogę warto również wykonać kilka rzutów z basenu w kierunku szczytu główki. Niejednokrotnie prowadzoną tak przynętą lubi zainteresować się boleń, który ją ignorował prowadzoną bezpośrednio ze szczytu ostrogi.

    Idealnym rozwiązaniem podczas połowu boleni na dużej rzece jaką jest Odra, będzie wybór wędziska o akcji med - fast (średnioszybka), długości między 2,70 a 3 metrów. Taka wędka dzięki swej parabolicznej akcji umożliwi wyholowanie nawet delikatnie zaciętego bolenia, a w połączeniu z dobrej jakości żyłką w przedziale 0,20-0,22 mm uchroni przed utratą łownej przynęty, podczas mocnego brania rapy "na krótkim dyszlu". Nieodzownym elementem będzie również kołowrotek wielkości 3000 odpowiednio wyważający wędzisko, co bezpośrednio wpływa na komfort podczas połowu bolenia, gdy oddajemy setki rzutów, z płynnie działającym hamulcem, mieszczący około 150 metrów żyłki. Do żyłki warto przywiązać dobrej jakości agrafkę, w jak najmniejszym rozmiarze, aby nie wywoływała smugi tuż przed przynętą i nie płoszyła ostrożnych boleni. W swym ekwipunku należy również posiadać okulary polaryzacyjne, dzięki którym zarówno będziemy mogli dostrzec wszelkie ciekawe i warte obłowienia miejsca jak chociażby przykosy, a także uchronimy nasze oczy przed niepożądanymi odblaskami słońca od tafli wodnej. Podczas letnich poszukiwań boleni przydatny będzie również krótki podbierak, z miękką siatką nie kaleczącą ryb, który nie raz uchroni nas przed wbiciem w dłonie kotwiczki podczas próby podebrania "wierzgającego" bolenia.

A jeśli już uda się skusić do brania i wyholować tak piękną, sportową i dającą tyle pozytywnych emocji i wędkarskiej adrenaliny rybę jaką jest boleń należy zwrócić jej wolność, a pamiątką niech pozostanie fotografia z naszym okazem, którą będziemy mogli się pochwalić wśród wędkarskiej braci.

Sebastian Rej

Kategoria: Sposoby na

Ostatnio na kanale wędkarz.pro

»

Reklama

Szukasz prezentu
dla wędkarza?

Sprawdź nasze wyjątkowe propozycje

Nie wiesz co kupić?
Zadzwoń lub napisz do nas.
Doradzimy.

Odwiedź nas na wedkarz.pro/radom

Szybki kontakt:

794 790 321

pomoc@wedkarz.pro

8:00 - 16:00

Płatności:

Raty Credit Agricole Bank Polska S.A.
PayPal Logo