Tysiące artykułów, jeszcze więcej zdjęć i filmów. Setki przynęt, sposobów ich zastosowania oraz kilkadziesiąt metod wiązania zestawów. Czemu poświęca się aż tyle miejsca w gazetach, na stronach internetowych i w sklepach wędkarskich? Otóż to wszystko wywołuje metoda "bocznego trok"



Metoda ta na dobre zadomowiła się wśród spinningistów dzięki swej prostocie i skuteczności. Na boczny trok łowi sie głównie okonie na wodach stojących jak i płynących. Skuteczność tej metody doceniają przede wszystkim zawodnicy, ponieważ dzięki niej są w stanie w krótkim okresie czasu nałowić bardzo duże ilości okoni, często bardzo ładnych. Zestaw "bocznego trok" swą skuteczność i popularność zawdzięcza prostocie w budowie, oraz niskimi kosztami sprzętu potrzebnego do rozpoczęcia zabawy z "paprochami". W dalszych częściach stopniowo przechodzić będziemy do budowy zestawu oraz do tego co powinno znaleźć się na jego końcu. Sam przyznam że kiedyś bałem się tej metody, zadawałem sobie pytania: czy podołam? czy stać mnie na to? czy metoda nie jest dla mnie za trudna, oraz czy w ogóle na swoich łowiskach jestem w stanie coś tym złowić? Myślę że wielu młodych adeptów sztuki spinningowej nie raz zadała sobie takie lub podobne pytania. Mniemam że moje doświadczenia z "boczniakiem" opisane poniżej dadzą wam pewien obraz prostoty i skuteczności tegoż sposobu na okonie.



Sprzęt:

Metoda "bocznego troku" nie wymaga od naszego sprzętu dużych nakładów finansowych oraz godzin spędzanych w sklepach nad jego dobieraniem. Zacznę od razu od długości wędzisk, jest to dość oczywiste że dla własnej wygody na łowienie z łódki kupujemy wędki krótkie często jedno składowe do 240cm, zaś na połowy z brzegu zwłaszcza nad dużymi rzekami dobrym kompromisem jest długość 270 i 300cm. "Boczny trok" w zasadzie to spinningowanie ultra lekkimi przynętami , od razu więc nasuwa się nam odpowiedź na pytanie jakie wędzisko zastosować? Otóż wędki do połowu metodą "bocznego troku" to przede wszystkim "wklejanki", w których to wędkach sygnalizatorem brania jest właśnie cieniutka i czuła wklejana szczytowa część wędki, często w kolorze np. czerwonym dla poprawienia widoczności obserwowanych na niej brań. Tak więc wszelkie "wklejanki" to coś dla nas i okoni. Dobre wędki tego typu kupimy juz od 100 do 200zl. Moja wędeczka kosztowała mnie jedyne 89zl. Ciężar wyrzutowy wędziska do "bocznego troku", jaki powinien być? Tak jak wcześniej pisałem wędziska dostosowane do lekkich przynęt opisane jako" UL" czyli ultra light, super czułe, zwykle ich CW zawiera się w granicach od 1g do 10g. Ja tutaj jednak obalam ten mit, używając wklejanki 3-18g, wydawać się może że wędzisko takie jest zbyt toporne na drobne okonie. Miejsca w jakich stosuje metodę "bocznego troku" to duża rzeka (Wisła) , oraz mało dostępne dla przynęt starorzecza. Po pierwsze wędzisko to ma naprawdę super czułą "wklejkę", na której wspaniale czuć już 1gramowe obciążenie, a po drugie czasem przychodzi mi rzucać na dalsze odległości ciężarkiem 10g lub większym. Wypracowałem sobie że taki "kijek" wyśmienicie nada się dla mnie i na moje łowiska w jakich przychodzi mi polować na okonie. Kolejnym aspektem tej metody jest żyłka. No właśnie od razu pojawia się pytanie zawsze temu towarzyszące: żyłka czy plecionka? Odpowiadam od razu ilu zwolenników jednego czy drugiego tyle odpowiedzi. Ja wyznaję zasadę, tylko żyłka, w rozmiarach od 0,12 do górnej granicy 0,16. Kołowrotek nie musi być super drogi i z wysokiej półki, ważne jest by równo i płynnie nawijał żyłkę, oraz by był niewielkich rozmiarów, np. 1000 lub w ostateczności 2500. Większe kołowrotki nie mają tu sensu ponieważ, cały zestaw jest super lekki więc nie potrzeba go przeciążać kołowrotkiem. To chyba tyle podstaw sprzętowych, reasumując i kierując podsumowanie do osób , które obawiają się inwestycji związanych z zakupem sprzętu pod "boczny trok", chciałem powiedzieć że koszt mojego pierwszego zestawu nie przekroczył 150zl.

Tyle o tym "co trzymamy w reku" podczas szukania okoni, w tym miejscu jednak musze nawiązać do kolejnego elementu całości, czyli samego "bocznego troku" i jego budowy, wiadomo bowiem że samą wędką ryby nie złowimy.

Budowa zestawu na "boczny trok":






Sama nazwa metody spinningowej "boczny trok", w zasadzie oddaje nam pełny obraz zestawu. Zestaw ów, składa się przede wszystkim właśnie z "bocznego troku" czyli różnej długości odcinka żyłki na końcu którego mocujemy obciążenie dla naszej przynęty, ale wszystko po kolei. Poniżej przedstawiam rysunek gotowego już zestawu:

W Internecie i pismach, opisana jest cala masa sposobów na wiązanie takowego zestawu ja jednak po kilku wyprawach i testach pozostałem wierny jednemu sposobowi:

Jak widzicie zestaw jest banalnie prosty, i zaręczam, nigdy nie doświadczyłem jego splątania. Dlaczego stosuję agrafki do mocowania ciężarka? otóż, często przychodzi mi zmieniać łowisko z wód stojących na rzeki i odwrotnie. Agrafka i krętlik pozwalają mi w takich sytuacjach na szybkie dostosowanie obciążenia pod warunki w jakich łowię. Przy okazji omawiania budowy zestawu, wypadałoby słów kilka napisać na temat samych ciężarków, jednak jest ich tak wiele w sklepach wędkarskich, o różnych kształtach i wadze, że uważam iż każdy sam sobie z tym tematem poradzi. Ja osobiście używam ciężarków własnej produkcji odlewanych z ołowiu z zatopionym krętlikiem. Nadmienić jeszcze wypada, że podczas takich połowów, częstymi przyłowami są szczupaki, które niestety pozbawiają nas przynęt. Wiem że stosuje się przypony z plecionek lub fluorocarbonu , ja jednak wyznaję zasadę "mówi się trudno, przyszedłem po okonie a nie po szczupaki"

Bardzo wiele jest sposobów montażu takowych zestawów, jednak na ich temat można znaleźć tyle wiadomości, że każdy zainteresowany coś do siebie dopasuje. Kwestia wyczucia, doboru techniki pod własne możliwości oraz pod kątem oszczędności czasu oraz przynęt.



Oczywistym dla wszystkich znany jest slogan "wędka sama ryby nie złowi". Tak więc docieramy do tego co na haczyku. Ponieważ szukamy okoni w różnych rozmiarach i chcemy je łowić szybko i skutecznie, na haczyk zakładamy tzw. "paprochy". Czym są popularnie nazywane "paprochy"? Otóż są to po prostu twistery lub ripperki w bardzo malutkich rozmiarach. Zwykle ich wielkości zaczynają się nawet od 1cm i sięgają do 4cm. Oczywiście przynęty te są za lekkie aby je zarzucić, tutaj na pomoc przychodzi nam właśnie troczek z ciężarkiem. Przy tego typu zestawieniu nie stosujemy już główek jigowych. Przynęty uzbrajamy haczykami z oczkiem. Haczyków specjalistycznych dedykowanych pod "boczny trok" oczywiście jest wiele, natomiast mi spasowały najbardziej haczyki dedykowane pod kręcenie muszek. Haczyki te są wytrzymałe a ich wielkości mogę dopasować do konkretnych "paproszków". Każdy z nas znających temat, zapewne posiada w swych pudełkach kilkadziesiąt jak nie kilkaset kolorowych wabików. Spowodowane jest to nie tym, aby mieć jak najwięcej i chwalić się kolegom "zobacz ile mam przynęt", ale faktem kaprysów okonia. Nie dostanę nagrody nobla jeśli powiem że okoń to rybka kapryśna, potrafi w ciągu godziny brać jak szalona i atakować wszystko co się jej pod nos podstawi, by w przeciągu kilku minut zniknąć całkowicie z łowiska. W takiej sytuacji jedną z prostszych sztuczek przechytrzenia "pasiaków" jest dobór koloru przynęty. Nie ma jednak żelaznych reguł, wszystko zależy od warunków pogodowych, oraz aktualnych upodobań ryb. Pospolite w tym wypadku są twisterki w kolorach motor oil, fioletów z brokatem, brązów z brokatem czy wreszcie perłowych czy białych. W zasadzie kupować i stosować należy wszelkie wariacje kolorystyczne jakie tylko nam przyjdą do głowy i jakie znajdziemy w sklepach. Nigdy nie przewidzimy jaki kolor w danej chwili pobudzi okonie do zasysania naszych przynęt. Kolejnym trickiem jaki stosuję by wybadać okonia, jest regulacja długości trok oraz przyponu. O ile z przyponem sprawa jest prosta, o tyle z troczkiem to już kwestia wyczucia. Generalnie zawsze stosuję przypon długości 60cm lub więcej. Pozwala mi to zapanować nad agresywnymi okoniami jak i pobudzić te nie chętne. Im ryba bardziej ospała tym bardziej wydłużamy przypon. Jeśli chodzi zaś o trok, częściej wydłużam go lub skracam. Po kilku pierwszych braniach można wyczuć czy okoń pobiera gumkę w czasie jej opadu czy też wleczoną przy dnie. Wtedy wystarczy opóźnić opad lekkiego twisterka, wydłużając trok (pozwoli nam to utrzymać przynętę dłużej w toni podczas prowadzenia) i zmniejszając obciążenie, lub skrócić trok doprowadzając tym samym do krótszego opadu przynęty i utrzymania jej nad dnem.

Nie będę się rozpisywał na temat miejsc żerowania okoni, krótko tylko powiem że na Wiśle okoni szukam na płytkich opaskach między kamieniami i zwalonymi drzewami, oraz przede wszystkim w klatkach między tamami gdzie woda zwykle jest spokojna. W takiej wodzie przebywa pokarm okonia czyli narybek lub drobna ukleja. W stawach, jeziorach i starorzeczach okoni szukam przede wszystkim przy roślinności wynurzonej, wśród wszelkich patyków oraz na pólkach i spadkach dna. Jedyną zasadą jaką się kieruję jest obserwacja wody, bowiem okoń przede wszystkim przebywa tam gdzie gromadzi się jego pokarm.

Prowadzenie zestawu:

Tutaj Ameryki nie odkryję i po prostu opisze jak ja to robię. Po zarzuceniu zestawu pozwalam mu opaść na dno, co sygnalizuję czuła "wklejanka". Podczas łowienia na wodach stojących, czekam jeszcze około 20-30s, kiedy to paproszek powoli opada w toni (w tym czasie często już jest branie). Po odliczeniu odpowiedniego czasu po prostu zaczynam bardzo powolne jednostajne zwijanie zestawu, przeciągając ciężarek po dnie. Ciężarek szorując po dnie wzburza piasek, żwirek i inne drobinki zalegające tam, wzbudzając zainteresowanie ryb. Podczas takiego zwijania, zatrzymuję co jakiś czas zestaw na kilka sekund, w tym momencie przynęta znów swobodnie dryfuje w toni. Przy okazji łowienia na rzece w słabym nurcie, podczas zwijania podbijam delikatnie co jakiś czas ciężarek pracując nadgarstkiem. Oczywiście tez robię przestoje, wtedy nurt pracuje za mnie targając w toni twisterkiem. To chyba tyle w temacie, ponieważ wszystko wychodzi w praktyce, wiadomo nie ma reguł.



Metoda "bocznego trok" dobitnie udowodniła mi że czasem najprostsze rozwiązania są najlepsze. Mały haczyk z małym twisterkiem, ciężarek umocowany kilkadziesiąt centymetrów wcześniej pozwalają nam na łowienie finezyjne, aktywne a przede wszystkim skuteczne. Kończąc chciałbym zaapelować do wędkarzy, których do tej pory metoda ta odstraszała: "nie taki diabeł straszny". Chcąc jednak bardziej pobudzić wasze wyobrażenie o tej technice dodam jeszcze że mały twisterek na bocznym troku bywa zabójczy dla białej ryby: leszcza, płoci, jazia i wielu innych...niech da wam to do myślenia...

Na sam koniec okoń w statystykach:



Powyżej pokazane wykresy mają na celu pomóc ustalić początkującym spinningistom najdogodniejsze warunku do skutecznego połowu okonia. Nie są jednak złotym środkiem, a jedynie podpowiedzią. Jak w każdej metodzie wędkarskiej najważniejsze jest ciągłe szukanie skutecznych sposobów skuszenia ryby, tak też jest w tym wypadku bo nie zawsze akurat ten twister i tego dnia "dogada" się z okoniem.

Autor: Grzegorz Major

 

Kategoria: Poradniki

Ostatnio na kanale wędkarz.pro

»

Reklama

Szukasz prezentu
dla wędkarza?

Sprawdź nasze wyjątkowe propozycje

Nie wiesz co kupić?
Zadzwoń lub napisz do nas.
Doradzimy.

Odwiedź nas na wedkarz.pro/radom

Szybki kontakt:

794 790 321

pomoc@wedkarz.pro

8:00 - 16:00

Płatności:

Raty Credit Agricole Bank Polska S.A.
PayPal Logo